Piękny, twórczy, radosny, mądry i kolorowy kawałek życia. Rozmarzyłam się.
To teraz troszkę z Wami powspominam. Miałam tam zajęcia ze scenografii z bardzo mądrą i wrażliwą Anią. Pewnego razu Ania wymyśliła temat STRUKTURY WIZUALNE. Ona rzucała hasło, a naszym zadaniem było przedstawić je w jakiś plastyczny sposób. Na przykład, co Wam przychodzi do głowy, gdy ktoś mówi:
- przedmiot do tańca
- opakowanie na głowę
- czubek góry lodowej
- lawina
- broń
- przedmiot osobisty
- bogactwo wnętra sześcianu
I pewnego dnia Ania przyszła z opowieścią. "Wyobraźcie sobie, że skończył się cały Wasz świat. Stanęliście przed Bogiem lub jakąś Siłą Najwyższą ( zależy w co ktoś wierzy) i nie macie nic do zaoferowania, ani bogactwa, ani swojej urody. Wszystko straciło znaczenie. Jesteście nagusieńcy i jedyne, co możecie pokazać to Wasza Księga Życia, coś, co "pokazuje" całą Waszą osobę, co będzie mówiło o Was wszystko."
Zadanie nie było łatwe.
Myślałam, myślałam, aż w końcu wymyśliłam. Skoro, odkąd ciocio-babcia nauczyła mnie szydełkować, nie rozstaję się z szydełkiem, to moja książeczka musi zostać wyszydełkowana.
I w ten oto sposób powstała moja malutka księga życia.
Potem po jakimś czasie "napisałam" drugi tom. Historię mojej znajomości z pewnym Michałem. Tytuł brzmiał "Noce i dni", dlatego ma dwukolorową okładkę.
Życzę Wam miłej lektury.
Może kiedyś ja poczytam Wasze książeczki.
Pozdrawiam
Wasza zasłupkowana niebomborka